Pielęgnacja drzew na obszarze zabytkowym – czy wymaga pozwolenia konserwatora zabytków?
Wiele pięknych posesji na terenie Warszawy i okolic, w szczególności na terenie takich miejscowości jak Podkowa Leśna czy Konstancin-Jeziorna, czy też niektórych dzielnic Warszawy jak Żoliborz i Mokotów objętych jest ochroną wynikającą z ustawy o ochronie zabytków i opiece nad zabytkami.
Często są to tzw. wpisy obszarowe, co oznacza, że ochrona konserwatora rozciąga się na całe dzielnice czy rejony, układy urbanistyczne lub historyczne zespoły budowlane, i obejmuje obszar wszystkich nieruchomości (potocznie – posesji/działek) objętych takim wpisem.
Dla przykładu w Podkowie Leśnej taka ochrona wynika z wpisu do rejestru zabytków pod numerem A-1194 układu urbanistycznego zabudowy i zieleni miasta – ogrodu Podkowa Leśna, na podstawie decyzji Mazowieckiego Wojewódzkiego Konserwatora Zabytków z 1981 r. Z kolei w części Konstancina-Jeziorna utworzona została tzw. strefa ochrony konserwatorskiej, na mocy przepisów miejscowego planu zagospodarowania przestrzennego.
Wpis obszarowy oznacza, że ochronie podlegają nie tylko historyczne budynki, ale również posesje wraz z drzewami, które na nich rosną. W ten sposób drzewa stają się również przedmiotem ochrony konserwatorskiej, choć same w sobie absolutnie nie muszą mieć jakiegokolwiek waloru historycznego.
Usunięcie (wycinka) drzewa z takiej posesji co do zasady będzie wymagać pozwolenia konserwatora. W tym zakresie sprawa jest dość prosta (choć są pewne niuanse, którym poświęcimy osobny artykuł).
Powstaje natomiast pytanie czy na posesji (działce) objętej wpisem obszarowym bez pozwolenia można wykonać pielęgnację drzew (np. usuwanie suchych konarów, usuwanie zdrowych konarów do 30% korony bądź inne zabiegi pielęgnacyjne)?
Żeby nie przedłużać od razu podpowiemy, że naszym zdaniem można to robić, ale pod jednym istotnym warunkiem, a mianowicie, że pielęgnacja będzie wykonana zgodnie ze sztuką (tylko tyle i aż tyle), a przede wszystkim, że nie doprowadzi do uszkodzenia drzewa oraz (uwaga!) nie zmieni w sposób istotny wyglądu drzewa. A teraz garść przepisów…
Zgodnie z art. 87a ustawy o ochronie przyrody prace w obrębie korony drzewa nie mogą prowadzić do usunięcia gałęzi w wymiarze przekraczającym 30% korony, która rozwinęła się w całym okresie rozwoju drzewa, chyba że mają na celu:
- usunięcie gałęzi obumarłych lub nadłamanych;
- utrzymywanie uformowanego kształtu korony drzewa;
- wykonanie specjalistycznego zabiegu w celu przywrócenia statyki drzewa;
Usunięcie gałęzi w wymiarze przekraczającym 30% korony, która rozwinęła się w całym okresie rozwoju drzewa, w celu innym niż określony powyżej w pkt. 1-3, na mocy ustawy stanowi uszkodzenie drzewa. Za to są kary administracyjne.
Z kolei art. 36 ust. 1 pkt. 1 ustawy o ochronie zabytków stanowi, że pozwolenia wojewódzkiego konserwatora zabytków wymaga podejmowanie działań, które mogłyby prowadzić do naruszenia substancji lub zmiany wyglądu zabytku wpisanego do rejestru.
Naszym zdaniem na mocy ww. przepisów bez żadnych formalności ani ograniczeń ilościowych możemy usuwać (wycinać) suche konary drzew. W zakresie pozostałych zabiegów pielęgnacyjnych do zagadnienia należy podejść ostrożnie. Drobne zabiegi pielęgnacyjne np. formujące koronę lub mające na celu zagęszczenie korony, wykonane umiejętnie, w naszej ocenie nie będą wymagały pozwolenia.
Natomiast ingerencja w koronę drzewa, która powoduje uszkodzenie drzewa albo istotnie zmienia jego wygląd, może być potraktowana jako wymagająca pozwolenia. W takiej sytuacji nie uratuje nas fakt, że przycięliśmy nie więcej niż 30% korony. Poziom 30% stanowi granicę, której nie wolno przekroczyć. Ale to nie znaczy, że w ramach tych 30% możemy swobodnie drzewo przycinać. Dla przykładu obcięcie konarów tylko z jednej strony drzewa (np. konarów idących w kierunku domu) może negatywnie wpłynąć na statykę drzewa, albo doprowadzić do istotnej zmiany wyglądu. I wówczas pozwolenie będzie wymagane.
Jeśli kierować się filozofią „dmuchania na zimne” to należałoby zawsze wystąpić do urzędu z wnioskiem o pozwolenie i zdać się na wiedzę urzędników. Problem polega na tym, że urzędnicy niemal zawsze kierują się tą samą filozofią. Skoro otrzymają wniosek, to najprawdopodobniej poczują się kompetentni do jego rozpoznania, a tym samym wydania lub odmowy wydania pozwolenia konserwatorskiego.
W naszej ocenie lepszym rozwiązaniem jest samodzielne podjęcie decyzji w oparciu o wiedzę fachową i wsparcie specjalistów.
Jeśli masz dodatkowe pytania, śmiało napisz do nas na czacie. Zazwyczaj odpowiadamy w przeciągu 30 min.